I już po świętach. Jak zawsze szybko zleciało. Wczoraj ledwo przeżyłam lany poniedziałek. Nie ma to jak być oblanym 'małym' wiaderkiem, prawda? Oczywiście nie obyło się bez pistoletów na wodę i innych, ahaha. Późno wróciłam do domu, bo zostałam aż tak zmoczona, że musiałam poczekać aż wszystko się wysuszy. A dzisiaj ostatni dzień lenistwa, który zamierzam spędzić w domu, a dopiero wieczorem wyskoczyć do centrum na zakupy :) Jestem zawiedziona pogodą, było tak pięknie. A tu wczoraj padał deszcz i jeszcze dzisiaj jest pochmurno, chociaż i tak mnie to nie powstrzyma. Ale nic, trzeba zacząć planować weekend, chociaż od jutra zacznie się totalna porażka, którą jest szkoła. Przerażają mnie te wszystkie sprawdziany, kartkówki, w piątek jeszcze mamy jeszcze jakis występ/wyjazd, sama już nie wiem. Ale i tak najlepsze jest to, ze niedlugo mój czerwiec! haha. Okej, trzeba dzisiaj wypoczywać. Żeby nie przedluzac, dodaję zdjęcia i lece na film.
Zdjęcia: weheartit, trumbl.